Bardzo mnie rozbawił artykuł z wypowiedziami Janusza Kurtyki:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4824764.html
"Kurtyka podkreślił, że w ogóle nie uważa Grossa za historyka."
Różnica między Grossem i Kurtyką jest taka, że jeden z nich jest profesorem historii na uniwersytecie, który w ubiegłym roku był dopiero szósty w światowym rankingu uczelni, a drugi to funkcjonariusz Urzędu Propagandy (dla niepoznaki pod inną nazwą) w śmiesznym państewku, w którym do niedawna ulubionym sportem mieszkańców było przepędzanie ulicą Żydów.
Panie Kurtyka, z czym do ludzi?